Wczoraj wczesnym rankiem Kasia zawiozła mnie do Queenstown gdzie busikiem pojechałam do Glenorchy, a tam do stajni. Od 9.30 miałam 2 godzinną jazdę wzdłuż rzeki Dart. Mój koń - Monty - był bardzo przyjazny ale tylko dla ludzi, bo z innymi końmi raczej się gryzł i kopał. Mimo to było super, bo przechodziliśmy parę razy przez rzekę sięgającą koniom do brzuchów. Po porwocie do stajni miałam 2 godziny przerwy, po których miałam kolejne 2 godziny na koniu. Tym razem dostałam innego o imieniu Doobie. Moja druga przejażdżka dotyczyła miejsc, w których kręcono "Władcę Pierścieni" - bardzo urokliwie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Na takiej samej zasadzie pojechaliśmy na koniki do Blue Mountines. Piękna sprawa. I świetne zdjęcia!
Prześlij komentarz