Po 33 godzinach podróży dotarłam szczęśliwie do Brisbane. Po małym śniadaniu i drzemce pojechaliśmy do Kasi, Daria i Janka w odwiedziny. Mają słodki australijski domek w cichej okolicy blisko morza. No i jak na prawdziwe australijskie powitanie przystało poszliśmy na BBQ przy zachodzie słońca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz