Na czwartek i piątek zatrzymaliśmy się w Byron Bay. Jeszcze w Polsce słyszałam liczne opowieści o tym miejscu, że jest zamieszkiwane przez Hippisów i że zapach trawy unosi się w powietrzu, ale tak było chyba jakiś czas temu, teraz to zapchana turystami miejscowość nadmorska, ciężko się przepchać przez główną ulicę. Zaliczyliśmy latarnię, główne atrakcje i wyruszyliśmy dalej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz