Kilka fotek z wypadu wielkanocnego z saperem. Saper się rozchorował, próbował mnie zarazić, ale mu się nie udało. I tak było fajnie. Miejscowość, w której mieszkaliśmy leży nad zatoką i główną jej zaletą jest cisza. Strasznie męczy mnie mieszkanie w hałasie w Sydney, więc bardzo wypoczęłam.
odpływ
słabość do placów zabaw została mi z dzieciństwa
to jedyny surfing na jaki James się załapał
wybraliśmy się też na wycieczkę na wydmy, po których można się było przejechać wielbłądem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz