Dziś opuściliśmy Queensland i przez większość dnia jechaliśmy droga prosta jak drut przez Terytorium Północne ( większe od Polski 4,5 raza, mieszka tu zaledwie 1% ludności Australii z czego 1/4 to Aborygenii ). Dojechaliśmy do Alice Springs - myślałam, że to będzie oaza w środku pustyni i trochę się zawiodłam. Ale to jedyne miejsce na nocleg przed wypadem do Uluru czy Kings Canyon, no i zjadłam kangura po raz pierwszy w życiu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz