sobota, 31 maja 2008

sydney

Dolecialysmy szczesliwie do Sydney. Lot trwal troche dluzej niz sie spodziewalysmy z powodu mgly, musielismy ladowac w Brisbane i czekac az opadnie. Ewa przyjela nas szalenie milo, bylysmy na pierwszym spacerze zapoznawczym nad oceanem, a wieczorem na pysznym tajskim jedzeniu. Jutro jedziemy do centrum na wycieczke z jej chlopakiem Craigiem. Od poniedzialku szukamy mieszkania - dopiero wtedy bedziemy miec swoje komputery i swobodne podlaczenie do internetu.

piątek, 30 maja 2008

hongkong

Podróż rozpoczęta. Wczoraj dotarłyśmy szczęśliwie do Hongkongu po dość męczącej podróży, która trwała prawie dobę. Mieszkamy w dzielnicy Wan chai, o tym jak duży jest nasz hotel może świadczyć numer pokoju - 6019. Mamy widok na port. Jest bardzo wilgotno - 80%, to dwa razy więcej niż w Polsce. Cały czas człowiek jest lepki. Wczorajszy dzień spędziłyśmy w centrum i na Soho, gdzie poznałyśmy fuksem 2 chińczyków z sydney. Dziś rano obudziła nas burza, ale po śniadaniu wypogodziło się i dzięki temu mogłyśmy zrealizować plan zwiedzania - avenue of stars (bez rewelacji), wjazd starym tramwajem na punkt widokowy (cały w chmurach), symphony of lights (show świateł i laserów, który odbywa się codziennie o 20tej na fasadach wieżowców w takt muzyki). Plan na jutro obmyślimy zaraz.