piątek, 29 stycznia 2010

Po 33 godzinach podróży dotarłam szczęśliwie do Brisbane. Po małym śniadaniu i drzemce pojechaliśmy do Kasi, Daria i Janka w odwiedziny. Mają słodki australijski domek w cichej okolicy blisko morza. No i jak na prawdziwe australijskie powitanie przystało poszliśmy na BBQ przy zachodzie słońca.




Brak komentarzy: