niedziela, 3 maja 2009

i po weekendzie

To chyba naukowo poświadczony fakt, że w weekendy czas płynie o wiele szybciej. Ledwo się zaczął, a już się skończył. Zdążyliśmy iść do kina, na jakiś spacer i nagle zrobiła się niedziela wieczór. Byliśmy na świetnej australijskiej kreskówce, ale takiej dla dorosłych - Mary and Max
Maria doleciała szczęśliwie do Japonii i pewnie wcina teraz jakieś wodorosty ze smakiem. Ja jutro lecę do Melbourne pożegnać się z rodziną Jamesa. Do wylotu do domu zostały już tylko dwa tygodnie.



Brak komentarzy: